PLA (kwas polimlekowy) stał się najniższym wspólnym mianownikiem w druku 3D FDM, oferującym przyzwoitą wydajność, a jednocześnie niezbyt wymagającym dla drukarki. To powiedziawszy, często zauważa się, że rzekoma biodegradowalność PLA okazała się nieco nieuczciwa, ponieważ do jej rozłożenia wymagana jest instalacja kompostownika przemysłowego. Tymczasem od jakiegoś czasu czeka na nas potencjalna alternatywa w postaci PHA. Ostatnio (JanTec Engineering) próbowałem tego typu żarnika aby zobaczyć, jak drukuje i przetestować swoją podstawową odporność na różne formy nadużyć.
PHA (polihydroksyalkaniany) to poliestry wytwarzane przez mikroorganizmy, często w wyniku fermentacji bakteryjnej. Do ich zalet należy biodegradowalność bez konieczności hydrolizy w pierwszym etapie, a także odporność na promieniowanie UV. Istnieją również Mieszanki PLA-PHA które wykazują wyższą wytrzymałość, między innymi ulepszeniami, takimi jak większa stabilność termiczna. Jak dotąd wydaje się, że PHA znalazł wiele zastosowań w medycynie, zwłaszcza w leczeniu zastosowania chirurgiczne gdzie pomocne jest wsparcie, które z czasem zanika.
Jak widać na filmie, PHA sam w sobie nie jest tanim zamiennikiem PLA, choćby ze względu na cenę. Znalezienie presetu PHA we fragmentatorach jest, przynajmniej dzisiaj, rzadkością. Komentarz dyrektora technicznego EcoGenesis do filmu dalej wskazuje, że PHA ma „czas utwardzania” po wydrukowaniu, więc testy mechaniczne bezpośrednio po wydrukowaniu nie są całkiem reprezentatywne. Możesz albo pozwolić PHA na pełną krystalizację, pozostawiając część na około 48 godzin, albo możesz przyspieszyć proces, umieszczając ją w piekarniku w temperaturze 70–80°C na 6–8 godzin.
Ogólnie rzecz biorąc, wydaje się, że jeśli twoim celem jest posiadanie naprawdę biodegradowalnych części, trudno będzie pokonać PHA. Miejmy nadzieję, że wraz ze wzrostem mocy produkcyjnych ceny również spadną. Szukasz dziwnego i wspaniałego żarnika drukarskiego? Proszę bardzo.

